#1 Zemsta *remake*

7 min read

Deviation Actions

ZephyraxD-Like's avatar
Published:
729 Views

Ninja obudzili się jak zawsze o tej samej porze i poszli do kuchni zjeść śniadanie. Jednak nigdzie nie kogo znaleźć Wu i Misako.
- Ej. A gdzie sensei i Misako? - spytał Jay. 
- Nie wiem - odrzekł Lloyd. W tej samej chwili weszli wyżej wymienieni. 
- Myślisz, że tyle wystarczy? - spytała Misako. 
- Musi - odpowiedział Wu, po czym usiedli obok ninja. 
- Posłuchajcie, musicie udać się bardzo daleko i to jak najszybciej - powiedziała Misako, po czym zaczęła chować coś do torby. 
- A gdzie idziemy? - Spytał Jay. 
- Dowiecie  się w swoim czasie ninja. A na razie zjedzcie do końca śniadanie i  przygotujcie się na długą podróż - Wziął łyk herbaty po czym wyszedł. 
- Jak myślicie, gdzie pójdziemy? - spytał podekscytowany Kai. 
- Gdzieś daleko, więc lepiej najeść się - wtrąciła się Nya kończąc kanapkę z dżemem. 
- Racja - powiedział Cole, po czym wypił do końca sok i wyszedł.

~~~~~godzinę później~~~~~~~~~

-No to więc ruszamy, moi ninja.- Powiedział Wu i zaczęli długa podróż.

~~~~~~~dwie godziny później~~~~~~

- Daleko jeszcze? - spytał Jay. 
- Tak - powiedziała Misako.

~~~~~~~~trzy godziny później~~~~~~

- To jest gdzieś tutaj. W tym lesie - powiedział Wu. 
- A czego my szukamy? - spytał Jay. 
- Przecież to nie jest małe... - mówiła po cichu Misako. 
- Jay, nie interesuj się czego oni szukają tylko odpocznij - powiedział Lloyd po czym oparł się o drzewo i uśmiechnął. 
- No, ok - powiedział zadowolony Jay.

~~~~~34 minuty później~~~~~~~~

- Znalazłem! -  krzyknął Wu. Wszyscy ninja się zerwali i pobiegli zobaczyć jaki cel był tego szukania. Ze znaleziska nie byli zadowoleni. 
Był to wielki, szary głaz. 
- KAMIEŃ!!!  Czyli wędrowaliśmy 5 godzin po KAMIEŃ!!! PO JEDEN ZWYKŁY SZARY GŁAZ!!! -  Jay wydawał się być oburzony (:D). Misako wyjęła coś z torby. Były to pióra. Piękne przedmioty w różnych kolorach. Wu położył tęczowe zguby ptaków wokół głazu, a  Misako wypowiedziała po cichu zaklęcie. Nagle pióra nabrały żywszej  barwy. Wu zebrał magiczne przedmioty.
- Przesuńcie ten głaz - ninja posłusznie wykonali polecenia, a Wu i Misako zaczęli kopać. 
- Czego  oni tam szukają? - spytał Zane. Nagle Wu wyciągnął starą skrzynie.  Położył na niej wszystkie pióra, a skrzynia się otworzyła. W niej była  laska z pięknym kryształem na górze. 
- Wreszcie ją znalazłem! - powiedział Wu.

- Mistrzu, a poco nam to? - spytał Jay. 
- Niedługo się dowiesz... - powiedziała Misako, po czym popatrzyła się na słońce. -Musimy się spieszyć. Wejście otwiera się raz na 100 lat. - powiedziała wyznaczając nowy kierunek trasy. 
- Sensei, jakie wejście? - spytał Zane. 
- Dowiecie się w swoim czasie... - odpowiedział po czym zaczęli znowu długą podróż.

~~~~~~~trzy i pół godziny później~~~

- Jesteśmy. - powiedziała Misako. Ninja stali na krawędzi bardzo wielkiego kanionu. - Teraz musimy tam zejść... - powiedziała Misako, po czym zaczęła szukać zejścia. 
- Po co mamy tam schodzić? - pytał coraz mocniej podekscytowany Jay. Misako nic nie odpowiedziała, tylko użyła Spinjitzu i znalazła się na dole. 
- Dalej ninja, chodźcie. - powiedział Wu, po czym użył Spinjitzu i również znalazł się na dole. Po krótkim czasie ninja też się tam znaleźli. 
- Spójrzcie na tą laskę. Ma ona wyryte wzory. Są to wzory pradawnego feniksa. Tu, w głębi kanionu trzeba znaleźć ten symbol, przed zachodem słońca. - powiedział Wu i wszyscy zabrali się do szukania.

Ninja szukali i szukali. W końcu Lloyd znalazł. 
- Znalazłem! Jest tu na tej ścianie. - pokazał miejsce, gdzie był ten znak. 
- Dobrze ninja, odsunięcie się. - powiedział Wu, po czym dotknął laską ściany, a ta się otworzyła. 
W środku znajdował się daleki korytarz ciągnący się przez kilkanaście kilometrów. Były tam pochodnie. Każda paliła się w innym kolorze. 
- Sensei, czemu wejście tu jest oznakowane feniksem i są tu kolorowe pochodnie? - spytała Nya. 
- Teraz mogę wam opowiedzieć... Kiedy byli pierwsi mistrzowie żywiołów, nie miał ich kto uczyć władania żywiłem, dlatego każdy dostał feniksa. Ten znak przedstawia feniksa mojego ojca. Legenda głosi, że te pochodnie to serca tych pięknych ptaków, które nigdy nie zgasną. - opowiedział Wu, po czym skręcili w ślepy zaułek. 
- Sensei po co my tu jesteśmy? - spytał Cole. 
- Zaraz zobaczycie... - odpowiedział Wu, po czym dotknął laską ściany. Ściana rozstąpiła się...

Za ścianą znajdowała się wielka komnata. W niej stały pomniki wszystkich pierwszych mistrzów. Byli poustawiani, przy prostej ścieżce. Tak jakby byli strażami w sali tronowej. Naprzeciwko drzwi znajdowało się 5 pomników. Były to pomniki podstawowych mistrzów żywiołów: woda, ziemi, ogień i wiatr. Pomiędzy nimi był pomnik samego pierwszego mistrza. 
- Gdzie my jesteśmy i co to za pomniki? - spytał Zane. 
- To nie są zwykle pomniki... To są mistrzowie zamienieni w kamień. - powiedziała Misako. 
- Znajdzie swoich przodków i dotknijcie ich tą laską. - powiedział Wu. Pierwszy znalazł Lloyd. Wu dał mu laskę i Lloyd dotknął pomnik ojca. Nagle pomnik zamienił się w Garmadona. Misako, Lloyd i Garmadon przytulali się, kiedy inni szukali. Drugi znalazł Cole. Był to jego wujek. Ninja ziemi dotknął go laską i on też odzyskał dawną formę. Wkrótce Zane i Jay też odnaleźli swoich przodków. 
- Ok. Nya, teraz uwolnię naszego tatę. - powiedział Kai po czym uwolnił z kamiennego więzienia ojca. 
- Kai! Nya! - Krzyknął uradowany Ray.
- Teraz już tylko mamę i będzie to najlepszy dzień mojego życia. - powiedziała Nya, lecz Garmadon szybko przeszkodził.
- Nie uwolnicie Maya'i! Nigdy! Ja wam tak rozkazuje! - krzyknął Garmadon.

Wszyscy spojrzeli na Garmadona. Milczeli tak minute. Widać, że Garmadon coś ukrywał. 
- Dlaczego? - nagle spytał się Ray. 
- Posłuchaj ja wiem. To twoja żona i ją kochasz. Chcesz ją zobaczyć. Ale uwierz mi, to nie wyjdzie na dobre. - powiedział Garmadon. 
- Ale chcę się przynajmniej dowiedzieć czemu zginęła. - zaczął Ray. - pełnia nie trw... - w tym momencie Garmadon mu przerwał. 
- Posłuchaj, mogę ci opowiedzieć jak zginęła Maya...... A więc byłem już zły. Przechodziłem obok waszego domu, kiedy nagle usłyszałem, że Maya usypia Nye. Była to idealna okazja, by nie było już mistrza wody. Tego mistrza co mocą przezwycięża nawet moc zieloną. Więc kiedy ty, Ray, położyłeś Kai'a spać wybawiłem cię na dwór i tam też zahipnotyzowałem, tak abyś........ - tu urwał. Zdał sobie sprawę jak zrujnował im całe życie. Kiedy pomyślał to aż mu się smutno zrobiło. - Tak abyś spalił Mayę żywcem. - Kai'owi, Nyi i Ray'owi napłynęły łzy do oczu. Garmadon kontynuował. - Na początku wyniosłeś Kaia z domu by nic mu się nie stało. Nya była dla ciebie obojętna. Podszedłeś od tyłu i podpaliłeś włosy May'i, a następnie ubranie. Dalej cały dom zaczął się palić. Wyszedłeś na dwór i wtedy obudził się Kai. Powiedział, że nieważne czy powódź, czy pożar on uratuje siostrzyczkę. Więc Kai wbiegł do ognia. Poparzył się bardzo mocno, ale uratował siostrę. Kiedy Kai wybiegał ty się ocknąłeś. Dzieci się do ciebie przytuliły i wtedy ujrzałeś po raz ostatni jej sylwetkę. Cała płonęła. Kiedy Ray zrobił tylko krok do przodu, cała, paląca się budowla runęła, przygniatając Lily. - Garmadon spojrzał się na nich po czym dodał. -Lily ostatkiem swych sił powiedziała, że... - w tym momencie inny głos się odezwał 
- jeszcze się zemszczę... - postaci zaśmiała się złowieszczo...

Tajemnicza postać dalej się śmiała. Jej głos odbijał się od ścian. 
- Maya. - powiedział Garmadon i Ray w tej samej chwili. 
- Och. Jakie to miłe. Ktoś mnie pamięta. - Kobieta drwiła sobie z nich. 
- Słuchaj mnie Maya! - krzyknął Garmadon. - Nie wiem o co ci chodzi, ani jak się wydostałaś. Ale wiem jedno. To, że tu jesteś to nic dobrego. - powiedział szukając gdzie Lily. 
- Hmmmmm... Pomyślmy... Co ja mogę chcieć? No nie wiem... - dalej drwiła. - Albo wiem... ZEMSTY NA OSOBIE CO SPALIŁA MNIE ŻYWCEM!!!!!! - krzyknęła. Jej głos odbijał się od ścian komnaty. 
- Ale jakim cudem się wydostałaś? - spytał Ray. 
- Tak samo jak Garmadon. W tych posągach są dusze mistrzów. Garmadon tu jest ponieważ Przeklęta Kraina została zniszczona.- 
- A jak ty się tu znalazłaś?! - spytał Garmadon. 
- Skoro ty mnie spaliłeś, moja ZEMSTA jest w mojej jedynej pozostałej rzeczy. W bransoletce, którą nosi Nya. Ale ja... Wcale nie jestem Lily... JA JESTEM JEJ ZEMSTĄ. - zaśmiała się złowieszczo. Nagle na ścianie był jej wielki cień. Jednak posąg Lily stał dalej w tym samym miejscu...







~~~~
Taaaaaak~
Zabrałam się za poprawianie tego c:
© 2017 - 2024 ZephyraxD-Like
Comments0
Join the community to add your comment. Already a deviant? Log In